Beton zawsze na czasie

27 grudnia 2014 - B

Beton jako materiał budowlany liczy sobie przynajmniej 9 tysięcy lat. Choć na masową skalę zaczęli go używać architekci epoki nowoczesności, jego historia jest dużo dłuższa. Betonowe detale znaleźć można w świątyniach faraońskich i gotyckich katedrach, z betonu zbudowany jest rzymski Panteon. Jako materiał wytrzymały i odporny na warunki atmosferyczne, stosowany był do wznoszenia różnych wymagających konstrukcji. Prawdziwą rewolucją było jednak wynalezienie tzw. cementu portlandzkiego, który zastąpił w składzie betonu zaprawę wapienną i nadał mu sprężystości i plastyczności. Odkrycia tego dokonał Anglik, Joseph Aspdin w 1824 roku. Mówi się, że to właśnie to zdarzenie zapoczątkowało światową „karierę” betonu.

Przy­glą­da­jąc się doko­na­niom archi­tek­tów ostat­nich stu lat łatwo się zorien­to­wać, że beton daje pra­wie nie­ogra­ni­czo­ne moż­li­wo­ści pla­stycz­ne­go kształ­to­wa­nia brył. Wbrew obie­go­wej opi­nii nie powsta­ją z nie­go tyl­ko cięż­kie, kan­cia­ste, sza­re for­my – moż­na go bar­wić, wygi­nać, sto­so­wać w nie­wiel­kiej i ogrom­nej ska­li. Beton pozwo­lił już na prze­ło­mie XIXXX wie­ku budo­wać wyso­ko­ściow­ce, zre­wo­lu­cjo­ni­zo­wał pro­ces powsta­wa­nia infra­struk­tu­ry dro­go­wej i kole­jo­wej. Dosko­na­le nada­ją­cy się do pre­fa­bry­ka­cji i uprze­my­sło­wio­nej pro­duk­cji pozwo­lił po wojen­nych znisz­cze­niach szyb­ko zapew­nić dach nad gło­wą milio­nom miesz­kań­ców euro­pej­skich miast. Bo jak­kol­wiek by nie oce­niać roz­wi­ja­ją­ce­go się nie tyl­ko w Pol­sce powo­jen­ne­go maso­we­go budow­nic­twa miesz­ka­nio­we­go, zarów­no po I, jak i po II woj­nie świa­to­wej mia­ło ono pozy­tyw­ny wpływ na popra­wę jako­ści życia w znisz­czo­nych mia­stach.

Za wiel­kie­go pro­pa­ga­to­ra beto­nu uwa­ża się Le Cor­bu­sie­ra. Szwaj­car­ski archi­tekt doce­niał walo­ry tego budul­ca, jego niską cenę, uni­wer­sal­ność, wytrzy­ma­łość. Umiał też wyko­rzy­stać wyra­zi­stość tego mate­ria­łu. Widać to dosko­na­le w gma­chach uży­tecz­no­ści publicz­nej, wznie­sio­nych w indyj­skim mie­ście Czan­di­garh. Sie­dzi­ba władz regio­nu, sądu czy uni­wer­sy­te­tu – to monu­men­tal­ne gma­chy, w któ­rych suro­wość i powa­gę archi­tekt połą­czył z pew­ną dozą fan­ta­zji: do pozor­nie posęp­nych brył wpro­wa­dził deta­le: falu­ją­ce dachy, ażu­ro­we ścia­ny, bar­wio­ne kolum­na­dy. Jesz­cze lepiej „czuł” beton inny moder­ni­sta, Bra­zy­lij­czyk Oscar Nie­mey­er. Ten wir­tu­oz beto­nu sła­wę zdo­był jako autor gma­chów w mie­ście-uto­pii, czy­li w Bra­si­lii. Zbu­do­wa­na w pięć lat nowa sto­li­ca kra­ju połu­dnio­wo­ame­ry­kań­skie­go kra­ju byłą wiel­kim eks­pe­ry­men­tem, zarów­no urba­ni­stycz­nym, jak archi­tek­to­nicz­nym. O ile odhu­ma­ni­zo­wa­ny układ prze­strzen­ny mia­sta nie zdał egza­mi­nu, budyn­ki, zapro­jek­to­wa­ne przez Nie­mey­era – to dziś iko­ny współ­cze­snej archi­tek­tu­ry (kate­dra z potęż­nych, łuko­wa­to wygię­tych beto­no­wych żeber czy sie­dzi­ba Kon­gre­su – posa­do­wio­ny na pode­ście wie­żo­wiec, flan­ko­wa­ny przez dwa pawi­lo­ny o kształ­cie wycin­ków koła). Beto­no­we bry­ły sie­dzib władz w Bra­si­lii – to archi­tek­tu­ra ele­ganc­ka i powścią­gli­wa, o wie­le wię­cej sza­leń­stwa poja­wia się w póź­niej­szych reali­za­cjach Bra­zy­lij­czy­ka (żył 105 lat i pra­wie do koń­ca życia pro­jek­to­wał). W two­rzo­nych dla róż­nych miast muze­ach (te pro­jek­to­wał naj­czę­ściej) Nie­mey­er z beto­nu kon­stru­ował falu­ją­ce pode­sty i futu­ry­stycz­ne kształ­ty stat­ków kosmicz­nych, bar­wił beton na żywe kolo­ry lub ogrom­ne, jasne powierzch­nie kon­tra­sto­wał z wie­lo­barw­nym kra­jo­bra­zem.

LeCorbusier_Czandigarh_siedziba Zgromadzenia_fot.Dave Morris_CC BY-SA 2.0

Le Corbusier, Czandigarh siedziba Zgromadzenia fot. Dave Morris /CC BY-SA 2.0.

Museu de Arte ContemporÉnea de Niter¢i_Oscar Niemeyer_CC BY-SA 2.5

Oscar Niemeyer, Museu de Arte Contemporânea de Niterói, fot. CC BY-SA 2.5.

Zaha Hadid, naj­słyn­niej­sza obec­nie archi­tekt­ka świa­ta przy­zna­je się do fascy­na­cji dorob­kiem Nie­mey­era – uzna­je go wręcz za swo­je­go men­to­ra. Być może dzię­ki inspi­ra­cji jego pra­ca­mi sama od lat kom­po­nu­je eks­pre­syj­ne bry­ły, któ­re nie­ja­ko zaprze­cza­ją cię­ża­ro­wi, masie, struk­tu­rze, z jaką koja­rzy­my beton. Zbu­do­wa­ne w 2005 roku w nie­miec­kim Wol­fs­bur­gu Cen­trum Nauki Pha­eno czy gmach Cen­trum im. Hej­da­ra Ali­je­wa w Baku (odda­ny do użyt­ku w 2012 roku) – to mięk­ko ukształ­to­wa­ne, nie­re­gu­lar­ne pra­wie orga­nicz­ne bry­ły, w któ­rych beton przy­po­mi­na raczej roz­pię­tą na spe­cjal­nym szkie­le­cie tka­ni­nę.

Heydar Aliyev Center_Baku,Azerbejdæan_Zaha Hadid_fot.Interfase_domena publiczna

Zaha Hadid, Heydar Aliyev Center Baku, Azerbejdżan, fot. Interfase / domena publiczna

Phaeno,Wolfsburg_Zaha Hadid_fot.Florian-schÑffer_CC BY-SA 3.0

Zaha Hadid, Phaeno Science Center,Wolfsburg, fot. Florian Schaffer/ CC BY-SA 3.0.

Nie­miec­ki archi­tekt, Jür­gen May­er H., choć nie spe­cja­li­zu­je się w budo­wa­niu z beto­nu, potra­fi go uży­wać na wła­sna modłę. Szcze­gól­nie dobrze widać to w obiek­tach, reali­zo­wa­nych w Gru­zji (jakiś czas temu Nie­miec roz­po­czął współ­pra­cę rzą­dem gru­ziń­skim i pro­jek­tu­je w tym kra­ju róż­ne budow­le). Przej­ście gra­nicz­ne w Sar­pi, poste­ru­nek poli­cji i dom kul­tu­ry w Mestii czy sieć dwor­ców auto­bu­so­wych i sta­cji ben­zy­no­wych, powsta­ją­cych wzdłuż auto­stra­dy Gori – to ni mniej ni wię­cej beto­no­we rzeź­by. Obiek­ty te, choć mają nie­wiel­ką ska­lę, odzna­cza­ją się wyjąt­ko­wo eks­pre­syj­ny­mi kształ­ta­mi.

posterunek policji_Mestia_Gruzja_Jurgen Meyer H_www.jmayerh.de

Jürgen Mayer H., posterunek policji, Mestia, Gruzja, fot. www.jmayerh.de

stacja benzynowa_autostrada Gori_Gruzja_Jurgen Meyer H._www.jmayerh.de

Jürgen Mayer H., stacja benzynowa na autostradzie, Gori, Gruzja, fot. www.jmayerh.de

Pod koniec lat 40. XX wie­ku naro­dził się na świe­cie, a szcze­gól­nie roz­wi­nął w Wiel­kiej Bry­ta­nii ruch, któ­ry szyb­ko okre­ślo­no mia­nem bru­ta­li­zmu. Iden­ty­fi­ku­ją­cy się z nim archi­tek­ci (naj­bar­dziej zna­ni to m.in. Ali­son i Peter Smi­th­so­no­wie, Ernő Gold­fin­ger, Paul Rudolph, Ralph Rap­son) za głów­ny walor archi­tek­tu­ry uwa­ża­li jej wyra­zi­stość. Suro­wy beton dosko­na­le nada­wał się do two­rze­nia obiek­tów o suro­wym cha­rak­te­rze; poza szcze­ro­ścią uży­te­go budul­ca bru­ta­li­ści chęt­nie pod­kre­śla­li cha­rak­ter budow­li wydo­by­wa­jąc na zewnątrz ele­men­ty kon­struk­cyj­ne i tech­nicz­ne (insta­la­cje, sys­te­my wen­ty­la­cji itp.). Z jed­nej stro­ny ta eks­pre­sja mate­ria­łu mia­ła być meto­dą prze­ciw­sta­wie­nia się este­ty­ce sty­lu mię­dzy­na­ro­do­we­go, z dru­giej – to doty­czy­ło szcze­gól­nie Wiel­kiej Bry­ta­nii – łączyć się ze spo­łecz­nym zaan­ga­żo­wa­niem. Pro­jek­to­wa­ne w bru­ta­li­stycz­nej sty­li­sty­ce w latach 50. czy 60. bry­tyj­skie osie­dla miesz­ka­nio­we mia­ły nie tyl­ko dostar­czać schro­nie­nia, ale wspo­ma­gać two­rze­nie się wspól­not, ofe­ro­wać miesz­kań­com prze­strzeń do spę­dza­nia cza­su, spo­ty­ka­nia się. Ali­son i Peter Smi­th­so­no­wie pro­jek­to­wa­li blo­ki, wypo­sa­żo­ne w „pod­nieb­ne uli­ce”, dłu­gie, pół­otwar­te gale­rie, na któ­rych nie tyl­ko moż­na się zatrzy­mać, poroz­ma­wiać z sąsia­dem, ale na któ­rych mogły się też bawić dzie­ci. Ofer­ta miesz­ka­nio­wa tych osie­dli skie­ro­wa­na była do mniej zara­bia­ją­cych – były to tanie osie­dla socjal­ne. Dziś wciąż trwa w Wiel­kiej Bry­ta­nii ogól­no­na­ro­do­wa dys­ku­sja na temat przy­szło­ści tych budyn­ków – nie­któ­rzy chcą, by chro­nił je kon­ser­wa­tor zabyt­ków (nie­któ­re z obiek­tów tra­fi­ły już do reje­stru English Heri­ta­ge), inni żąda­ją wybu­rze­nia beto­no­wych gma­chów, nazy­wa­nych kosz­mar­ny­mi sar­ko­fa­ga­mi. Ich archi­tek­tu­ra niko­go nie pozo­sta­wia obo­jęt­nym.

Robin Hood Gardens_Londyn_A.iP.Smithson_fot.stevecadman_CC BY-SA 2.0

Alison i Peter Smithson, Robin Hood Gardens, Londyn, fot.stevecadman / CC BY-SA 2.0.

Yale Art and Architecture Building_Paul Rudolph_fot.Sage Ross_CC BY-SA 3.0

Paul Rudolph, Yale Art and Architecture Building, fot. Sage Ross / CC BY-SA 3.0.

Beton daje pra­wie nie­skoń­czo­ne moż­li­wo­ści for­mal­ne. Moż­na kre­ować z nie­go fan­ta­zyj­ne, eks­pre­syj­ne for­my, nie mniej chęt­nie się­ga­ją po ten mate­riał mini­ma­li­ści. Suro­we, gład­kie, sza­re powierzch­nie ide­al­nie pasu­ją do budyn­ków, w któ­rych nie poja­wia­ją się żad­ne deta­le, ozdo­by, dodat­ki. Zim­ne, orto­dok­syj­nie pro­ste bry­ły mini­ma­li­stów nie­zwy­kle czę­sto wzno­szo­ne są z suro­we­go beto­nu. Z nie­zwy­kłej umie­jęt­no­ści łącze­nia wyra­zi­sto­ści mate­ria­łu z eks­tre­mal­nie pro­sty­mi for­ma­mi archi­tek­tu­ry sły­ną szcze­gól­nie archi­tek­ci ze Szwaj­ca­rii i Japo­nii. Chri­stian Kerez, zwy­cięz­ca kon­kur­su na gmach Muzeum Sztu­ki Nowo­cze­snej w War­sza­wie w takiej wła­śnie sty­li­sty­ce pla­no­wał wznieść sto­łecz­ne muzeum. Beto­no­wy mini­ma­lizm trud­no jest opi­sać – oddzia­łu­je dopie­ro, gdy się go zoba­czy. Być może dla­te­go pro­jekt Kere­za nie spo­tkał się z uzna­niem i osta­tecz­nie nie powsta­nie. Jed­nym z naj­bar­dziej zna­nych szwaj­car­skich mini­ma­li­stów jest Vale­rio Olgia­ti, któ­ry wśród siel­skiej zabu­do­wy małej wio­ski, na alpej­skim zbo­czy potra­fi posta­wić beto­no­wą kost­kę tak, że wyda­je się, jak­by sta­ła tam „od zawsze”. Jed­nym z takich obiek­tów jest szko­ła w miej­sco­wo­ści Paspels, pro­sto­pa­dło­ścian, posa­do­wio­ny na pochy­łej dział­ce. Zarów­no z zewnątrz, jak i w środ­ku wszyst­kie ele­men­ty wyko­na­no tu z gład­kie­go, sza­re­go beto­nu – ele­wa­cje, dach, posadz­ki, scho­dy, sufi­ty. Pozba­wio­na jakich­kol­wiek ozdób prze­strzeń jest nie­zwy­kle spój­na.

Szkoàa w Paspels_Valerio Olgiati_fot.Adrian Michael_CC BY-SA 3.0

Valerio Olgiati, Szkoła w Paspels, fot. Adrian Michael / fot. CC BY-SA 3.0.

Swe­go rodza­ju „wyczu­cie” do beto­no­wych brył mają też archi­tek­ci z Japo­nii. Być moż­na poma­ga w tym ich suro­wa kul­tu­ra, nie­rzad­ko asce­tycz­ny spo­sób życia. Naj­bar­dziej zna­nym mini­ma­li­stą z Kra­ju Kwit­ną­cej Wiśni jest Tadao Ando, samo­uk, któ­ry za pomo­cą beto­no­wych płasz­czyzn two­rzy z roż­nym powo­dze­niem stre­fy sacrum (np. zna­ny Kościół Świa­tła w Iba­ra­ki), jak domy jed­no­ro­dzin­ne, biu­ra czy muzea (m.in. Modern Art Museum w Fort Worth w Tek­sa­sie, gale­ria Akka w Osa­ce, Muzeum Sztu­ki Hyogo w Kobe). Ando, zdo­byw­ca Pritz­ke­ra z 2012 roku Toyo Ito czy świę­cą­ca od lat trium­fy pra­cow­nia Sanaa – to mię­dzy­na­ro­do­we gwiaz­dy, jed­nak na tere­nie Japo­nii dzia­ła­ją set­ki pra­cow­ni, dla któ­rych budo­wa­nie z beto­nu jest codzien­no­ścią. W prze­lud­nio­nych, nie­zwy­kle gęsto zabu­do­wa­nych japoń­skich mia­stach nie­wiel­kie wol­ne prze­strze­nie zapeł­nia­ne są beto­no­wy­mi kost­ka­mi, doma­mi, wci­śnię­ty­mi pomię­dzy ist­nie­ją­ce budyn­ki. Inter­ne­to­wa wyszu­ki­war­ka pod hasłem „archi­tek­tu­ra domów jed­no­ro­dzin­nych w Japo­nii” poka­że tysią­ce beto­no­wych brył. Nie­któ­re z nich mają rzeź­biar­skie, eks­pre­syj­ne for­my, inne są niczym pozba­wio­ne okien mono­li­ty (w gęstej zabu­do­wie tra­dy­cyj­ne okno nie zapew­nia intym­no­ści, wnę­trza czę­sto doświe­tla się przez dach). Za przy­kład niech posłu­ży tu dom, wybu­do­wa­ny w tym roku w Tokio. Archi­tekt Maki­ko Tsu­ka­da beto­no­wą kost­kę pod­ciął pół­okrą­głym łukiem, z któ­re­go wydo­był na zewnątrz… frag­ment scho­dów. Mini­ma­lizm beto­no­wej for­my prze­ła­mał zaska­ku­ją­cy detal.

Zollverein School of Management and Design_Essen_Sanaa_fot.Hpschaefer_CC BY-SA 3.0

Sanaa, Zollverein School of Management and Design, Essen, fot. Hpschaefer / CC BY-SA 3.0.

Hyogo prefectural museum of art_Tadao Ando_fot.Tak1701d_CC BY-SA 3.0

Tadao Ando, Hyogo Prefectural Museum of Art, fot.Tak1701d / CC BY-SA 3.0.

Tunnel House_Tokio_Makiko Tsukada_www.makikotsukada-architects.jp

Makiko Tsukada, Tunnel House, Tokio, fot. www.makikotsukada-architects.jp

Choć Sto­wa­rzy­sze­nie Pro­du­cen­tów Cemen­tu orga­ni­zu­je kon­kur­sy dla naj­lep­szych budyn­ków, wznie­sio­nych z uży­ciem beto­nu (od 2000 roku z Wydzia­łem Archi­tek­tu­ry Poli­tech­ni­ki Kra­kow­skiej przy­zna­wa­na jest nagro­da „Archi­tek­tu­ra beto­no­wa”, zaś od 15 lat we współ­pra­cy z SARP wrę­cza­ne są nagro­dy w kon­kur­sie „Pol­ski cement w archi­tek­tu­rze) prak­tycz­nie nie ma w naszym kra­ju obiek­tów, w któ­rych beton jest pod­sta­wo­wym budul­cem i zara­zem ele­men­tem wyra­zu archi­tek­to­nicz­ne­go. Nie­któ­rzy twier­dzą, że to ze wzglę­du na złe sko­ja­rze­nia z cięż­kim, sza­rym budow­nic­twem PRL („w domach z beto­nu nie ma wol­nej miło­ści”, jak śpie­wa­ła kie­dyś Mar­ty­na Jaku­bo­wicz). Ale może i w Pol­sce nastą­pi rene­sans beto­nu – bo cie­ka­wych form z nie­go moż­na jak widać uzy­skać nie­skoń­czo­ną ilość.