Moderniści lubili beton
23 stycznia 2015 - B
Modernizm zrewolucjonizował nasze myślenie o architekturze i urbanistyce, odmienił na zawsze miasta i osiedla, radykalnie rozprawił się z architekturą, czerpiącą wzory z przeszłości, a zmieniając sposób mieszkania wpłynął także na przemianę sposobu życia. Rola, jaką odegrał ten nurt w kształtowaniu się nowoczesnych społeczeństw jest gigantyczna. Swoje zasługi modernizm ma także w popularyzacji betonu jako materiału budowlanego. To nie moderniści wymyślili beton, nie oni zaczęli go nawet na dużą skalę używać, ale właśnie dzięki nim odkryliśmy wszystkie walory i możliwości tej mieszaniny kruszywa, cementu i wody.
W XIX wieku betonu używano przede wszystkim w architekturze przemysłowej. Odporny, wytrzymały i elastyczny materiał doskonale się sprawdzał w czasach dynamicznej industrializacji. Dwie budowle, uważane dziś za kroki milowe w rozwoju idei modernizmu – fabryka turbin AEG w Berlinie (1908–1909, proj. Peter Behrens) oraz Fagus Fabrik, fabryka obuwnicza,wybudowana w latach 1911–1914 w dolnosaksońskim Alfeld wg projektu Waltera Gropiusa i Adolfa Meyera, choć były to budynki fabryczne, ich nowoczesne, zupełnie nowe formy stały się swoistym drogowskazem dla architektów, poszukujących nowych form.
Beton spodobał się modernistom z wielu powodów. Jego surowość doskonale odpowiadała modernistycznej koncepcji architektury prostej, czytelnej, pozbawionej zbędnych ozdobników. Kontrastował z potępianymi przez postępowych architektów gmachami w stylach historycznych, zdobnymi i paradnymi, wyraźnie odróżniał się od dotychczasowej zabudowy mieszkaniowej, XIX-wiecznych kamienic: minimalistyczne betonowe kostki idealnie odzwierciedlały oszukiwania modernistów. Ich swoisty katalog powstał na terenie wystawy budowlanej WUWA – Osiedla Weissenhof w Stuttgarcie. Piętnastu architektów zaprojektowało tu w 1927 roku ponad 20 domów (jedno- i wielorodzinnych). Zaprezentowano w ten sposób nowe rozwiązania formalne, nowe kształty i nowe budulce domów dla społeczeństwa nowej ery — XX wieku.
Weissenfofsiedlung, proj. Jacobus Johannes Pieter Oud, fot.Knipserin, CC BY-SA 3.0
Idee, wdrażane w życie przez modernistów dotyczyły jednocześnie dwóch dziedzin: kwestii formalnych, architektonicznych i urbanistycznych, jak również społecznych. Modernizm rozwinął się w czasie, gdy Europa przechodziła rewolucyjną zmianę: rozwój przemysłu oraz zniszczenia wojenne spowodowały gigantyczny napływ ludzi do miast, a co za tym idzie niespotykane wcześniej przemiany w strukturze społecznej. Dla tych zmieniających się warunków potrzebna była nie tylko nowa architektura, ale wręcz nowe miasta. To dlatego tak łatwo było wdrożyć opracowane przez modernistów nowe koncepcje osiedli mieszkaniowych, pozwalające w krótkim czasie i niskim stosunkowo kosztem rozwiązywać problem głodu mieszkaniowego. Aby móc szybko i tanio budować domy potrzebna była przemysłowa produkcja powtarzalnych, prefabrykowanych elementów. Beton doskonale się do tego nadawał, szczególnie, gdy połączyło się go z innymi lubianymi przez modernistów materiałami, szkłem i stalą. Miłośnikiem budownictwa modułowego z gotowych elementów był m.in. Ludwig Mies van der Rohe (prefabrykowanych elementów używał w swoich projektach już przed wojną, o wiele częściej sięgał po nie jedna w drugiej połowie XX wieku, gdy mieszkał i projektował w USA).
Niemiecki pawilon w Barcelonie, proj. Ludwig Mies van der Rohe, 1929, fot.Ashley Pomeroy, (CC BY 3.0)
Beton – to nie tylko proste, szare kostki. Architekci epoki modernizmu wiedzieli, że ten surowy, pozornie tylko ciężki materiał doskonale nadaje się do wznoszenia odważnych, widowiskowych i supernowoczesnych konstrukcji. Wiedział o tym Max Berg, w latach 1911–1913 budując we Wrocławiu Halę Stulecia, do dziś zadziwiającą wytrzymała, ogromną konstrukcją i betonową kopuła wysoką na 45 szeroką na 67 metrów.
Hala Stulecia, fot.Taxiarchos228, Free Art License 1.3
Beton dość powszechnie kojarzony jest z Le Corbusierem, uważanym za swego rodzaju „ambasadora” tego materiału. Choć Szwajcar budował także z innych materiałów, z betonu potrafił stworzyć rzeczywiście obiekty niepowtarzalne, od prostych, surowych i geometrycznych brył, jak dom szwajcarskich studentów w Paryżu (tzw. szwajcarski pawilon) z 1930 roku po rzeźbiarskie, wyraziste, prawie ekspresyjne formy budynków użyteczności publicznej w indyjskim mieście Czandigarh (1953).
Le Corbusier — Swiss Pavilion, 1930–32, fot.Rory Hyde, (CC BY-SA 2.0)
Palace of Assembly, Chandigarh, fot.Chiara, (CC BY-SA 2.0)
Betonu Le Corbusier używał tak samo sprawnie, by tworzyć abstrakcyjne, estetyczne bryły, jak kaplica Kaplica Notre Dame du Haut w Ronchamp (1950–1955), jak i do budowy rewolucyjnych obiektów mieszkaniowych. Tu przykładem może być Unite d‘Habitation, jednostka mieszkalna, potężny blok, wybudowany w Marsylii w latach 1947–1952.
W 1945 roku okazało się, że zniszczenia I wojny światowej, które stały się powodem modernistycznego boomu – to drobiazg w porównaniu do ruiny, jaką w europejskich miastach pozostawiła po sobie II wojna. I znów beton okazał się sprzymierzeńcem dla odbudowujących, modernizujących i rozbudowujących miasta w nowej, powojennej rzeczywistości. Najbardziej widowiskowym tego przykładem jest doskonale nam znana „wielka płyta”, całkowicie uprzemysłowiona technologia budowania z betonowych prefabrykatów.
Budowa osiedla z wielkiej płyty, źródło: Deutsche Fotothek, (CC BY-SA 3.0 DE)
Żelbetowe elementy prefabrykowane, dziś potępiane jako materiał budowlany, pozwoliły w Polsce oraz w większości krajów europejskich w okresie powojennym zapewnić szybko mieszkania dużym rzeszom ludzi.
Blok z wielkiej plyty, Pruszkow, fot. ac
Ale beton po wojnie nie służył tylko do prefabrykacji i budowania szybko i tanio dużych modernistycznych osiedli mieszkaniowych. Brutalizm, nurt, który w latach 50. rozwinął się w Wielkiej Brytanii (później zaistniał także w USA, w innych krajach na mniejszą skalę) łączył w sobie zagadnienia społeczne z odważną „szczerością materiału”. Surowe, ciężkie, wyraziste betonowe struktury miały harmonizować z powojenną rzeczywistością, ale zarazem wspomagać tworzenie się lokalnych wspólnot (czy to w osiedlach, czy budynkach użyteczności publicznej projektowane były także przestrzenie publiczne – każdy gmach miał rozbudowane części wspólne). Choć w zamyśle architektów budynki miały być przyjazne użytkownikom, ich recepcję zdominowała debata o trudnej do zaakceptowania surowości materiału, ciężkości form, odpychającym chłodzie betonowych przestrzeni. W Wielkiej Brytanii do dziś trwa debata, co zrobić z tym brutalistycznym dziedzictwem – niektóre z tych obiektów są burzone, inne wpisywane na listy zabytków, chaotyczne i niekonsekwentne działania przypominają nasze zmaganie się z dziedzictwem architektury socmodernistycznej.
Moderniści z pierwszych lat XX wieku, gdy nurt dopiero się kształtował, i ci sprzed kilkudziesięciu lat, bogatsi o doświadczenia powojennej odbudowy, ale też posiadający znacznie większe możliwości techniczne czy konstrukcyjne, wszyscy cenili beton. Za elastyczność, wytrzymałość i wyrazistość. Potrafili wykorzystać zarówno łatwość budowania z niego, jak i jego unikalny wygląd. Ale wśród XX-wiecznych modernistów za prawdziwego poetę betonu uważa się Oscara Niemeyera, który z użyciem mieszkanki kruszywa, cementu i wody tworzył nie same budynki, ale założenia przestrzenne, wręcz osobne światy o spójnych i wyrazistych formach.